Zakopane
Wiecie jak to jest leżeć z kimś w jednym łóżku, ale jednocześnie go nienawidzić i kochać? Ja wiem. Spojrzałam po raz setny na zegarek, 4.13. Zrezygnowana opadłam na łóżko. Od dwóch godzin nie mogę zasnąć. Schodziłam już na dół po wodę i zaglądałam na taras, gdzie nie znalazłam Zayna. Harry przez ten cały czas spał odwrócony do mnie plecami. Zrobiłam to samo i moja początkowa niechęć do jego osoby przerodziłam się w tęsknotę. Tak pragnęłam odwrócić się, pocałować go i zasnąć wtulona w jego umięśniony tors, ale nie mogłam. Obiecałam sobie, że będę silna i tak łatwo się nie dam. Po kilku minutach tępego patrzenia się w sufit rozpłakałam się. Nienawidzę kiedy nie mogę zasnąć, a często tak mam kiedy jestem zdenerwowana i się czymś martwię. Pomyślałam, że pójdę do Zayna. Cichutko wstałam i na palcach ruszyłam w stronę schodów z zamiarem zejścia i na dół i udania się do sypialni Niallera i Malika.
- Gdzie idziesz? - szepnął Harry. Aż podkoczyłam, bo myślałam, że śpi.
- Napić się. - skłamałam. Już chciałam iść, kiedy nagle odezwał się ponownie.
- Sandra? - nic mu nie odpowiedziałam, tylko odwróciłam się na pięcie zakładając ręce. - Płakałaś! - widziałam po nim, że chciał coś innego powiedzieć, ale kiedy zobaczył moją twarz i opuchnięte oczy zmienił zdanie. Wstał z łóżka i podszedł do mnie łapiąc mnie za ramiona. Spojrzałam w jego przepiękne zielone oczy i delikatnie zadrżałam kiedy poczułam jego dotyk na swoim ciele. Do oczu cisnęły mi się łzy, więc pozwoliłam im się wydostać. Zacisnęłam powieki przez co wypłynęły i rozpoczęły wędrówkę po mojej twarzy.
- Sandra... Ja... - nie mógł z siebie wydusić jakiegoś sensownego zdania. Jąkał się. - Bardzo mi przykro! Przepraszam, że Cię zaniedbywałem i... - przyłożyłam swój wskazujący palec do jego ust. Zamilkł.
- To moja wina. Bezpodstawnie Cię oskarżałam. Możesz chodzić gdzie chcesz, a ja Cię nie będę kontrolowała i dopóki nie będę miała dowodów nigdy nie oskarżę Cię o zdradę. - powiedziałam na jednym wdechu najszybciej jak umiałam. - Przepraszam... - dodałam już ciszej. Zaskoczenie pojawiło się w jego oczach. Szeroko je otworzył i zaczął powoli oglądać moją twarz. Delikatnie założył mój niesforny kosmyk włosów za ucho. Uśmiechnęłam się lekko i zarzuciłam ręcę na jego szyję. Zbliżyłam się tak, że nasze nosy delikatnie się dotknęły. Wlepiłam swoje oczy w jego. Objął mnie w pasie i mocniej przyciągnął do siebie. Tym razem ja zaczęłam delikatnie muskając jego usta. Przygryzłam jego wargę i zaczęłam go coraz zachłanniej całować. Oddawał każdą moją pieszczotę. Nasze języki toczyły walkę. Tak, jestem uzależniona od jego pocałunków. Są magiczne i wyjątkowe. Nie da się tego opisać słowami, to trzeba poczuć.
Leżałam opierając głowę na jego nagim torsie. Harry głaskał mnie po włosach i co jakiś czas całował w szyję.
- Podobało Ci się? - wymruczał mi do ucha. Zachichotałam na samo wpomnienie tego co się działo przed chwilą. Wtuliłam się w jego rozgrzane ciało i zasnęłam.
Obudziłam się przytulona do Hazzy. Szturchnęłam go lekko, a on otworzył oczy i uśmiechnął się ciepło. Poszłam się umyć i ubrać po czym gotowa zeszłam z Loczkiem na dół. Chłopaki uśmiechnęli się na nasz widok. Byliśmy zadowoleni, a nie tak jak przez ostatnie dni przygnębieni.
- To co robimy w ten ostatni dzień? - Liam spojrzał na mnie.
- Mnie się pytasz? - uśmiechnęłam się. - nie idźmy na narty. - odparłam, bo nie miałam na to ochoty.
- To może jakiś spacer, kawiarni i potem obiad w restauracji? - Louis zaproponował.
- A wieczorem zrobimy ognisko! - wykrzyknął uradowany Niall.
- Super! To wychodzimy o 13.00. - dodałam. Reszta śniadania przebiegła w miłej atmosferze. Potem każdy zajął się sobą.
Wesołą gromadką ruszyliśmy w drogę. Cały czas szłam obejmowana przez Harrego, Danielle szła wtulona w Liama, a Eleonor trzymała za rękę z Louisa. Niall smętnie powłuczył nogami, a Zayn zamyślony podążał za nami z tyłu. Weszliśmy do kawiarni "Samanta". Wypiliśmy kawę i zjedliśmy po jakimś deserze. Ja wybrałam pyszną kremówkę wiedeńską, która jest tam specjałem. Najedzeni z chęcią na dalszy spacer wyszliśmy z ciepłego pomieszczenia na mróz. Dopadły nas jakieś fanki więc chłopacy porozdawali autografy i porobili sobie zdjęcia. Podpisałam się kilku dziewczynom i zostawiając usatyswakcjonowane Directionerki poszliśmy dalej. Zaczął padać śnieg więc straciliśmy ochotę na spacerowanie. Zimny puch coraz gęściej padał. Weszliśmy do jakiejś góralskiej restauracji. Chłopaki stwierdzili, że muszą się objeść. Jak powiedzieli tak zrobili. Zamówili tyle jedzenia, że nasz stolik prawie uginał się pod jego ciężarem. O dziwo z pomocą naszego niezawodnego Niallerka udało im się to zjeść. Chcieliśmy przeczekać śnieżycę, ale zaczęło się ściemniać, a opady ani troche nie słabły.
- Chłopaki, chyba nie mamy wyjścia. Idziemy! - powiedział Liam. Wszyscy spojrzeli na niego zniechęconym wzrokiem.
- Mam pomysł! - Harry wstał, zarzucił na siebie płaszcz i szybko wybiegł zostawiając nas. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam oddalającą się sylwetkę mojego chłopaka. Zrezygnowana usiadłam i zamówiłam jeszcze grzane wino. Po jakimś czasie przybiegł do nas ośnieżony Loczek. Uśmiechał się od ucha do ucha.
- Chodźcie! - ponaglił nas ręką. Ubraliśmy i wyszliśmy na mróz. Zamieć bardzo ograniczała widoczność, ale udało mi się dostrzec dorożkę. Uśmiechnęłam się szeroko i wsiadłam do wozu. Był duży, więc wszyscy się pomieściliśmy. Wtulona w Harrego zapatrzyłam się na Krupówki. Obserwowałam ludzi. Zadowolych, smutnych, zakochanych. Tyle uczuć przewija się na ulicach. Tętent kopyt konia i rytmiczne podskakiwanie powozy sprawiały, że poczułam się senna. Walczyłam z tym, bo nie chciałam zasnąć w takim momencie. Nagle moją uwagę przykuła pewna para. Wpatrywali się w szybę jubilera i z zaciekawieniem oglądali biżuterię i zegarki. Nie widziałabym ich twarzy, ale niestety odbijały się w szybie.
- STOP! - krzyknęłam na co woźnica gwałtownie zahamował. Wyskoczyłam z pojazdu i ze łzami w oczach pobiegłam ku tej dwójce. Już byłam tak blisko, kiedy zauważyłam, że złączyli się w pocałunku. Zatrzymałam się i nie mogłam uwierzyć, nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Powoli przeszłam tak, aby tylko kobieta mnie widziała. Stałam za plecami mężczyzny i płakałam. Zobaczyła mnie i natychmiast przerwała, ale ja najszybciej jak umiałam pobiegłam w stronę powozu. Wskoczyłam i włożyłam twarz w miękki płaszcz Harrego. Pojazd ruszył, a ja szlochałam i nie mogłam przestać mimo pocieszeń wszystkich. Nikt nie wiedział dlaczego płaczę, ale i tak starali się mi pomóc. Kocham ich za to. Za przyjacielską miłość i bezinteresowną pomoc. Dojechaliśmy pod bramę prowadzącą do naszego domku. Niechętnie wyszłam i powoli zaczęłam iść. Hazza złapał mnie i już po chwili niósł mnie w jakąś nieznaną mi stronę. Nic mnie wtedy nie obchodziło. Usadził mnie na czymś twardym i zimnym. Zauważyłam, że jest to ława z drewna. Chłopaki zabrali się do rozpalania ogniska, a dziewczyny pobiegły do domku po ciepłe koce.
Uwielbiam patrzeć na ogień. Tak też zrobiłam i tym razem. Zapatrzyłam się w tą niesamowitą siłę natury, która przemienia wszystko w proch. Ogniki tańczyły wesoły taniec powoli niszcząc drewno. Niall przyniósł kijki, kiełbaski i gitarę. Po chwili dobiegły dziewczyny z kocami. Owinęłam się ciepło i z piekłam moją kiełbaskę. Zapomniałam o tym co widziałam. Usłyszałam pierwszy dźwięki gitary. Zayn zaczął śpiewać jak sądzę ich piosenkę. To dziwne, bo jeszcze nigdy nie słyszałam żadnego ich kawałka. Wsłuchałam się w przyjemne brzdąkanie gitary i w głos Louisa.
You can't go to bed without a cup of tea..
And maybe that's the reason that you talk in your sleep.
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me.
I know you've never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me.
I won't let these little things slip out of my mouth..
But if it's true it's you, it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..
I've just let these little things slip out of my mouth.
'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.
And I'm in love with you and all these little things.
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if it's true. it's you.. it's you they add up to.
I'm in love with you. And all your little things.
And maybe that's the reason that you talk in your sleep.
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me.
I know you've never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me.
I won't let these little things slip out of my mouth..
But if it's true it's you, it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..
I've just let these little things slip out of my mouth.
'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.
And I'm in love with you and all these little things.
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if it's true. it's you.. it's you they add up to.
I'm in love with you. And all your little things.
[One Direction "Little Things"]
Kiedy skończyli Harry otarł moje łzy wzruszenia i pocałował mnie. Ukratkiem zauważyłam, że nasze dwie pozostałe pary robią to samo. Nialler skrępowany tą sytuacją zaczął uważnie oglądać swoją gitarę, a Zayn odszedł trochę dalej zapalić. Kiedy wreszcie oderwaliśmy się od siebie zabraliśmy się do jedzenia. Później chłopaki śpiewali jeszcze kilka piosenek. Podobały mi się, zwłaszcza że większość z nich była o miłości i Harry śpiewał to do mnie. Zapamiętałam refren jednej z niej i cały czas chodzi mi po głowie.
Cause you were mine for the summer.
Now we know its nearly over.
Feels like snow in september,
But I always will remember.
You were my summer love.
You always will be my summer love.
[One Direction "Summer Love"]
Leżałam na kolanach Loczka i słuchałam jakiejś strasznie bezsensownej rozmowy Lou z Niallem.
- Słońce, powiesz mi co tam zobaczyłaś? - spojrzał na mnie z góry zielonym spojrzeniem.
- Kiedyś, ale nie teraz... - mój humor momentalnie się zepsuł. Zrozumiał i już o nic mnie nie pytał. Zacisnęłam usta w kreskę i starałam się nie rozkleić. Sięgnęłam ręką do kieszeni i wyjęłam jednego papierosa. Zapaliłam i wypuściłam obłoczek dymu.
- PALISZ? - wszyscy po za Zaynem spojrzeli na mnie.
- Tak. - nie przejmowałam się tym. Może to nałóg? Nie wiem, ale teraz kiedy mam problem sięgam po papierosy. Życie, bywa.
__________________________________________________________________________________
Witam wszystkich! Dodałam szybko i mam nadzieję, że się podoba. ;) Liczę na dużo szczerych komentarzy i proszę, nie róbcie spamu. Jak macie jakiś pomysł kogo zobaczyła Sandra to piszcie swoje przypuszczenia w komentarzach. Wszystko okaże się w następnym rozdziale. Przepraszam za wszystkie błędy!
Pozdrawiam! xx