poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 9 "This is love"

Wtorek; 01.01.13r;
Londyn

Z trudem podniosłam ciężkie powieki. Ujrzałam zaciemniony pokój. W ogóle nie myślałam o tym gdzie jestem, tylko tak jak zawsze z rana sięgnełam po telefon. Moja ręka złapała go z szafki nocnej i już po chwili zaczęłam sprawdzać wiadomości.

"Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku 2013 córciu!"

Zdziwiona przeczytałam jeszcze kilka razy sms'a od mamy. Miałam mieszane uczucia, bo przecież to ona jest najważniejszą osobą. Myślałam, że jeżeli coś wyśle to będzie to długa, pełna rozpaczy wiadomość z prośbą o mój powrót, a tu takie krótkie... Coś ukuło mnie w sercu, bo od taty nie dostałam nic. Przypomniało mi się, że na urodziny również nie złożyli mi życzeń. Jednak jakby się tak zastanowić to potraktowałam ich strasznie, ale jednak to przez ich zachownie wyjechałam. Nie chciałam o tym dłużej myśleć. Nic nie odpowiedziałam i zabrałam się do czytania kolejnych. Kilka noworocznych życzeń od znajomych, w tym jedna od Abigail, na którą szybko odpisałam. Nagle moją uwagę przykuł jeden sms.

"Szczęśliwego Nowego Roku w Londynie! Mam nadzieję, że wrócisz, tęsknię..."

Nie mogłam uwierzyć w to co czytałam. To było od Marcina. Zamknęłam moją przygodę z nim, nie miałam ochoty z nikim o tym rozmawiać. Właściwie to nie wiem czemu tak od razu mu zaufałam. Po prostu z totalnie nieznanym mi człowiekiem zamieszkałam i zakochałam się w nim, a potem nie chciałam "tego" zrobić i on... Wielka słona łza stoczyła się po moim policzku. Szybko ją otarłam, bo nie rozumiałam mowy swojego ciała. Nic do niego nie czułam. Wydaje mi się, że po tym wszystkim związanym z baletem potrzebowałam drugiej osoby. Ciepła, bliskości, miłości i on mi to na początku dał. Dlatego się na niego otworzyłam. Nie rozumiałam jego późniejszego zachowania i nie miałam najmniejszej ochoty dowiadywać się o co chodzi. Chciałam o tym zapomnieć. To skończony rozdział. Teraz nie czuję niczego do niego. Właściwie to czuję coś do kogokolwiek? Próbowałam sobie na to odpowiedzieć, kiedy nagle przez moją głowę przeleciała jedna myśl, a właściwie imie.
Harry... Wyłączyłam telefon i zerwałam się z łóżka. Poczułam rozrywający ból w głowie. Z przerażenia zamarłam. Pokój wyglądał jak po przejściu tornada. Rozpoznałam go, była w nim już raz. To był pokój Hazzy. Porozwalane łóżko, kilka butelek po alkoholu i co najgorsze... rozerwane opakowania prezerwatyw. Przełknęłam głośno ślinę, bo bałam się tego co tu się zdarzyło. Nigdzie nie było właściciela pomieszczenia, ani nikogo innego. Tylko ja. Kiedy ruszyłam zatrzymałam się przy lustrze i doznałam kolejnego szoku. Wyglądałam jak żywy trup, dosłownie, bo nawet moje ubranie wyglądało jak po zombie. Całe potargane i ubrudzone. Zauważyłam napis na swojej nodze: You're so sexy! Z wrażenia moje oczy zrobiły się okrągłe jak księżyc w pełni i prawie dostałam wytrzeszczu. Zaczęłam się dokłądnie oglądać w celu znalezienia jeszcze innych tego typu napisów. Na prawej ręce miałam napisany jakiś numer telefonu. Coś strasznego, ta impreza musiała się wymknąć  z pąd kontroli. Przypomniał mi się mój cel podróży. Powoli otworzyłam drzwi, które wyjątkowo ciężko się ruszały. Kiedy wyszłam wiedziałam dlaczego. Cały korytarz był usłany ludzmi, którzy nie poszli do domu i spali na śmieciach. Nie chciałam na to patrzeć i cichutko, na palcach okrążyłam ich i doszłam do schodów. Czekał mnie kolejny slalom pomiędzy ludzkimi ciałami. Zgrabnie zbiegłam na dół i po raz kolejny tego rana doznałam mega szoku. Po za tym, że pokój wyglądał... BEZ KOMENTARZA to na samym jego środku leżał wielki, rozwalony tort. Obok niego spoczywała na podłodze duża świeczka w kształcie osiemnastki. Ze zdumienia przetarłam oczy, ale obraz się nie zmienił. Nie mogłam uwierzyć! Ktoś, a raczej Harry, bo tylko on z obecnych wiedział, że niedawno miałam osiemnaste urodziny urządził mi impreze w sylwestra! Z jednej strony ucieszyłam się, że o tym pamiętał, a z drugiej byłam strasznie wściekła. Ten głupek nie pomyślał o tym, żeby wprowadzić tort przed północą! Może jeszcze dał mi jakiś prezent, ale ludzie podarli go na strzępy po pijaku? To było dla mnie zbyt wiele. Zakręciło mi się w głowie. Szybko oparłam się o ścianę głośno oddychając. W całym pomieszczeniu śmierdziało alkoholem i dymem. Musiałam się przewietrzyć. Chwiejnym krokiem poszłam w stronę przedpokoju. Zarzuciłam na siebie płaszcz i wsunęłam jakieś buty. Otworzyłam drzwi i aż uderzyło mnie świeże powietrze. Głeboko je wciągnęłam i zamknęłam za sobą wejście do domu. Właśnie wschodziło słońce, a na dworze był półmrok. Delikatna mgiełka unosiła się nad ziemią. Rzadnych śladów imprezy. Była taka cisza i spokój.
- Ała! - podskoczyłam i zaczęłam się rozglądać. Ku mojemu zdziwieniu z ziemi podniósł się Harry. Parsknęłam śmiechem, bo miał na sobie resztki koszulki i nie miał spodni. Spojrzał na mnie z miną typu "WTF??". Nie przestawałam się śmiać, a on dołączył do mnie.
- Skąd ja się tu wziąłem? - wykrztusił w końcu.
- Myślisz, że ja wiem? TY mi powiedz czemu w środku jest rozwalony tort ze świeczką osiemnastką! - opanowałam się już i powiedziałam to z naciskiem na TY.
- On jest rozwalony? Ale czemu? - chłopak zaczął nerwowo chodzić wkoło. - To miała być niespodzianka dla Ciebie dzisiaj. Nie wiem czemu on jest tam... Przykro mi. - widać było, że jest załamany i w ogóle nie ma pojęcia o co chodzi z tym tortem.
- Nic się stało. Nie lubię urodzin i tego śpiewania "Sto lat". - uśmiechnęłam się i przytuliłam go. Przeniósł wzrok z ziemi na mnie. Jego oczy były tak zielone, że powinno to być zabronione. Patrzył na mnie z taką czułością. Nie uciekałam od jego spojrzenia. Też tego chciałam. Po to chciałam go znaleźć. Wiedziałam już co do niego czuję i byłam pewna swoich uczuć. Moje ciało znowu mnie zadziwiło, bo zaczęłam się cofać. Harry szedł w moją stronę nie odrywając ode mnie oczu. Zatrzymał mnie jego samochód. Podszedł do mnie tak strasznie blisko, że poczułam jego oddech na swojej szyi. Delikatnie mnie podniósł i posadził na masce samochodu. Stanął pomiędzy moimi nogami i wpił się w moje usta. Objęłam go nogami w pasie, a ręce wsadziłam w jego bujną czuprynę. Przysunęliśmy się do siebie na tyle blisko, że nie było między nami żadnej przestrzeni. Przylegaliśmy do siebie każdym maleńkim skrawkiem ciała. Objął mnie swoimi silnymi ramionami. Całował tak zachłannie jakby się bał, że ucieknę. Nie miałam jak i wcale nie chciałam. Odwzajemniałam każdą jegą pieszczotę. Powoli przestał i przeniósł się z pocałunkami na moją szyję. Poczułam przyjemny dreszcz, bo trafił w mój słaby punkt.
- Kocham Cię. - szepnął i ponownie złączył nas w pocałunku.

Przełknęłam kolejny kęs jajecznicy. Harry cały czas zerkał na mnie i uśmiechał się. Zaczerwieniłam się. Nadal nie mogłam uwierzyć w to co się działo. Podobno po imrezie po prostu poszłam spać do Harrego, a rozerwane opakowanie nie było moje. Tą wiadomość przyjęłam z wielką ulgą. Nadal nie dowiedzieliśmy się o skąd tort wziął się na sylwestrze, ale właściwie nie było mi smutno z powodu jego zniszczenia. Nie rozszyfrowaliśmy czyj numer miałam na ręce i kto jest autorem napisu na nodze. Nikt jeszcze nie wiedział o mnie i Harrym. To dobrze, bo musimy być pewni,  że to poważny związek. Po naszym pocałunku wróciliśmy do domu. Większość osób wstała już. Ludzie zaczęli się zbierać i przyjechała ekipa do ogarnięcia domu. Po godzinie wszystko było posprzątane. Chłopcy przygotowali śniadanie i zabraliśmy się do spożywania go. Loczek położył swoją ciepłą dłoń na moim udzie i zaczął delikatnie je pocierać. Uśmiechnęłam się. Od początku śniadania wszyscy się na nas patrzyli. Chyba zauważyli, że coś jest na rzeczy.
- Ehm. Po imprezie nie ma prawie nic do jedzenia, więc ja z Niellem pojadę na zakupy. - powiedział Liam wstając i tym samym biorąc pusty talerz.
- A ja jadę do Perrie. - dodał Zayn.
- A ja do El. - powiedział Louis po czym razem z chłopakami zaczął sprzątać ze stołu. Siedziałam jak słup. Pewnie chcieli nas zostawić samych, albo Harry to wszystko ustawił. Nie wiedziałam. Wykorzystałam moment i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Szybko wzięłam telefon i zadzwoniłam do Abigail.
- Cześć słońce!
- Hej, słuchaj. Wiesz, że Harry mnie pocałował!
- Serio! Aaaaa! - wydarła się do słuchawki.
- Ćsss! Nie tak głośno! Ucho mi odpadnie! - roześmiałam się.
- No weź opowiedz coś więcej! Umieram z ciekawości!
- Teraz wszyscy się zmywają, a my zostaniemy sami! - znowu się wydarła.
- O kurde! Myślisz, że no wiesz! - roześmiałyśmy się obydwie.
- Niee, chyba nie. Nie jestem na to gotowa.
- Okej, a jak tam ogólnie sylwester?
- Super impreza była, tyle że ktoś wniósł mój tort urodzinowy na przyjęcie!
- Jak to?
- Harry chciał mi go dać dzisiaj, ale rano znaleźliśmy jego kawałki porozwalane na dole. Ktoś go wniósł, tylko nie wiemy kto.
- Wow! Nieźle!
- Nooo! A jak tam twój sylwek?
- Nawet dobrze. Byłam u Mark'a. - szczerze to się zdziwiłam, bo myślałam że już zerwali. Nigdy o tym nie wpominałam, ale miała chłopaka - Mark'a.
- To nie zerwaliście?
- Aaa... Nie ważne nie chce o tym gadać. Kiedy się spotkamy? - w tym momencie mój telefon swobodnie opadł na łóżko. Z słuchawki słyszałam krzyki Ab, ale nie mogłam nic zrobić, bo Harry zatkał mi usta swoimi. Oderwał się ode mnie i powiedział do słuchawki.
- Sandra jest zajęta! - wyłączył telefon i wrócił do pocałunku. Kiedy skończyliśmy spojrzał na mnie pełnymi miłości tęczówkami.
- Co robimy?
- Nie wiem. Daj buzi! - ułożyłam dziubek i Loczek posłusznie dał mi soczystego całusa. Czułam się taka szczęśliwa. Bezpieczna i spełniona. Nie wiedziałam jeszcze, że to było za piękne. Coś jak zawsze musiało tę chwilę zepsuć...



__________________________________________________________________________________

Jest! :D Jeśli ktoś czyta "Aktualności" to wie, że jestem na feriach. Mało czasu mam, ale staram się dodawać. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Chciałam napisać taki romantyczny rozdział i udało mi się. ;3 Proszę o szczere komentarze i mam nadzieję, że utrzymacie tą samą ich ilość co pod poprzednim rozdziałem.  Pozdrawiam ciepło!

10 komentarzy:

  1. nono, super! ♥ pozdrawiam i czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. o.O Juliette! Mój ty guru! <3 Biję ci pokłony dosłownie! Wawaj następny rozdział bo umieram z ciekawości :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tomlinsonowa2413 lutego 2013 11:48

    Booskie, bardzo mi się podobało, jesteś najlepsza :))

    OdpowiedzUsuń
  4. wizualnie jest okey, tekst tak samo... na pewno jeszcze tu zajrzę ;)

    http://szmaragdowytalizman.blogspot.com/ <----------------- POLECAM MOJE OPOWIADANIE

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, co to się stało... Wchodzę, by sprawdzić czy czasem nie dodałaś nowego rozdziału, a tutaj pod tym postem nie ma mojego komentarza... :O
    Zapomniałam czy co? Przepraszam... :(
    Rozdział oczywiście jest... Uhaheh, ZAJEBISTY! ♥
    Jak zawsze z resztą! :P
    Boże, jak ja kocham Twojego bloga, awww. ♥
    No i mam nadzieję, że ferie udane. Nie zabij się tam na stoku! :P
    Pozdrawiam ciepło! ♥
    marrymeharrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Masz talent :) pisz dalej i nigdy nie porzucaj tego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne! <33
    Masz ogromny talent!
    Będę tu wpadać częsciej <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i bedę bardzo wdzięczna jeśli odwiedzisz mojego bloga; http://kimijack-mojawersja.blogspot.com/

      Usuń
  8. Napisz jakiś walentynkowy rozdział. ;D

    OdpowiedzUsuń