sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 21 "Whore"

Czwartek; 19.01.13r;
Londyn

Bałam się, że ktoś wejdzie, więc położyłam delikatnie zdjęcie na biurku i opuściłam gabinet Peter'a.

Nikogo nie zastałam na korytarzu. Powoli zaczęłam iść w stronę drzwi na samym końcu długiego korytarza. Otworzyłam je zaglądając przez małą szparę. Oczy wszystkich zgromadzonych zwróciły się na mnie.
- Czekaliśmy na panią, panno Kruger. Zapraszamy. - bardzo chuda, wysportowana kobieta twardym, nieznoszącym sprzeciwu tonem powiedziała do mnie. Weszłam wydając z drzwi przeciągłe skrzypnięcie. Usiadłam na podłodze z tyłu, za wszystkimi ludźmi. Podciągnęłam kolana pod brodę i spojrzałam zaciekawionym spojrzeniem na kobietę.
- Nazywam się Margaret White. - przeleciała po nas spojrzeniem czarnych jak węgiel oczu. Wstrząsnęła mną fala dreszczy. Jej oczy były przerażające.
- Jak zauważyliście nie wszyscy, którzy się dostali przyszli dzisiaj na zajęcia. - zrobiła dłuższą przerwę, przełknęła ślinę i głośno westchnęła. - Jesteście inni od pozostałych. - przejechała po nas swoim przerażającym spojrzeniem i zatrzymała się na mnie. - Wstań. - spojrzałam w okno i zastanawiałam się co zaraz powie. Dlaczego jesteśmy inni..? - WSTAŃ! - podskoczyłam i spojrzałam w jej oczy, w których tańczyły ognie nienawiści. Skoczyłam na równe nogi. Wszystkich spojrzenia zwróciły się na mnie. Starałam się na nich nie patrzeć. - Panna Kruger nie została przyjęta na castingu. Dostała list. Sam dyrektor dostrzegł jej talent i powiedział, że jest drugą...Carmen. - wszyscy spuścili wzrok i zapadła ogłuszająca cisza. Tylko ja nie byłam wtajemniczona. Opuściłam głowę i zastanawiałam o co tu chodzi. Dziwnie się czułam stojąc na środku wielkiej sali, ze spuszczoną głową wkoło siedzących na podłodze uczniów szkoły tańca. Spojrzałam na Margaret, która ukratkiem ocierała łzę. Po chwili wyprostowała się przemówiła. - Tak więc...powitajmy nową Carmen! - wszyscy wstali i zaczęli klaskać z wielkim entuzjazmem. Zawstydziłam się trochę i tylko skromnie się uśmiechałam. - Dobrze, spokój już. - nikt nie przestawał na słowa nauczycielki. - CISZA! - wydarła się na całe gardło, a wszyscy zamilkli i usiedli w całkowitej ciszy, ja również.
- Wy też jesteście wyjątkowi. Jest większy potencjał niż w innych, dlatego wystąpicie w naszym najnowszym spektaklu, całkowicie nowej adaptacji "Jeziora Łabędziego". Ustawcie się w kolejce i każdy z was zostanie przydzielony do grupy i otrzyma harmonogram zajęć. - poszła w stronę biurka i usiadła przy nim obok jakiejś innej kobiety. Wszyscy pobiegli jak szaleni ustawić się w kolejkę, żeby jak najszybciej otrzymać plan zajęć. Zanim się ruszyłam zorientowałam się, że jestem na samym końcu. Posłusznie stanęłam i zaczęłam się przyglądać dziewczynie przede mną.
Długie, falujące, blond włosy, szare getry, beżowe ocieplacze i czarne body na ramiączkach. Odwróciła się do mnie i uśmiechnęła się szeroko ukazując rząd ślicznych, białych zębów. Lekki makijaż i delikatne kreski podkreślały brąz jej oczu. Bardzo ładna była...
- Hej, jestem Agnes Wright - przytuliła mnie mocno i roześmiała się. - Jak się czujesz z byciem nową Carmen? - spojrzałam na nią zakłopotanym spojrzeniem. Nadal nie wiedziałam kto to jest. Czemu w tej szkole tańca wszystko kręci się wkoło Carmen???
- Eee... - nachyliłam się nad jej uchem z małą śliczną perełką w środku. - Kto to jest? - odsunęłam się i poczułam, że policzki robią mi się czerwone ze wstydu. Uśmiechnęła się, ale widziałam w jej oczach zdziwienie.
- Powiem Ci później, trochę na uboczu, okey? - pokiwałam głową i na tym skończyła się moja wymiana zdań z Agnes , która nawet nie znała mojego imienia.

 
Usiadłam sobie na ławce dokładnie oglądając plan zajęć, który dostałam od Margaret.
 

SCHEDULE
Monday: 16.00 - 20.00
Tuesday: 16.00 - 19.00
Wednesday: 17.00 - 20.00
Friday: 16.30 - 20.00
 
Kartka była mała i nie za ładna. Zdziwiłam się, bo zajęcia były często i długo. Obok mnie usiadła Agnes. Zaczęłyśmy porównywać mój plan z jej.
 
SCHEDULE
Monday: 16.00 - 19.00
Tuesday: 16.00 - 19.00
Thursday: 17.00 - 19.30
Friday: 17.00 - 20.00
 
- Masz więcej zajęć niż ja. - zauważyła i jeszcze raz dokładnie obejrzała plan. - Ciekawe dlaczego, no nie? - spojrzała na mnie, a ja tylko wzruszyłam ramionami. - Wiesz...pewnie dlatego, że jesteś drugą Carmen, a ona to dwadzieścia cztery na dobę tu spędzała. - uśmiechnęła się.
- Powiesz mi w końcu kto to? - odłożyła nasze plany zajęć na bok i rozejrzała się. Dużo ludzi kręciło się w pobliżu.
- Chodź do kibla. - złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła w stronę toalety. Nikogo nie było w niej po za nami, ale i tak weszłyśmy do jednej z kabin. Oparłam się o ścianę i czekałam aż coś powie. Głośno westchnęła i przeczesała dłonią swoje blond włosy.
- Rok temu chodziła tu, do tej szkoły tańca pewna dziewczyna. Miała niesamowity talent. Wszyscy mówili, że jest wyjątkowa, że taniec to jej przeznaczenie i takie tam. - spojrzała na mnie. - ale pewnego dnia, kiedy miała zatańczyć w "Jeziorze Łabędzim" rolę Odetty i Odylli...zniknęła. Długo jej szukano i w końcu znaleziono jej ciało. Zabiła się... Nikt nie mógł się z tym pogodzić, a zwłaszcza dyrektor, bo coś go z nią łączyło... wiesz, ja w to nie wnikam. Znaleziono w jej garderobie kartkę...ale tylko dyrektor wie co jest na niej napisane...
- Wow...
- Taa... Jakaś masakra, wkurza mnie ta cała akcja z Carmen...
- Nie mam dzisiaj zajęć, to mam iść do domu? Jak myślisz? - spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
- O kurde! A ja mam! - spojrzała na telefon. - kurde, muszę lecieć. Spotkamy się jutro. - cmoknęła mnie przelotnie i wybiegła z łazienki.
- Paa! - krzyknęłam tylko i wyszłam z kibelka. Stanęłam jak wryta. Zakryłam usta dłonią i jeszcze raz spojrzałam na lustro.
 
WHORE
 
Każdy chyba wie co to znaczy... Chwyciłam kawałek papieru i zaczęłam nieudolnie zmazywać czerwony napis napisany szminką. Wrzuciłam zwinięte kulki papieru do kosza i z płaczem wybiegłam.
 
Nadal rycząc weszłam do mieszkania Abigail. Już przy samym progu usłyszałam straszną kłótnię. Podeszłam do drzwi sypialni i przystawiłam ucho, żeby lepiej słyszeć.
- Po jakie gówno ty to robisz?! Znowu to zrobiłaś! - rozpoznałam głos Mike'a.
- Nie mogę Ci powiedzieć! Zrozum to! - Ab zanosiła się płaczem i z trudem mówiła.
- Mam tego dość! Masz jakieś cholernie tajemnice! - coś spadło.
- Przestań! Zostaw to! - krzyczała, ale było słychać coraz więcej spadających i uderzających w różne rzeczy przedmiotów. - Brałeś coś!
- Zabieraj łapę! - znowu coś uderzyło. Usłyszałam kroki, które zbliżały się do drzwi. Szybko na palcach wbiegłam do sąsiedniego pokoju i stanęłam za drzwiami. Ktoś wyszedł z sypialni i wyszedł rzucając przekleństwami głośno trzaskając drzwiami. Obraz wiszący nad nimi spadł z hukiem na podłogę. Cichutko wyszłam i skierowałam się w stronę sypialni.
 
Ab siedziała na podłodze z głową w dłoniach. Była cała rozkopana i owinięta tylko tym samym szlafroczkiem co poprzednio. Podbiegłam do niej i chwyciłam ją za nadgarstek. Moja dłoń była cała we krwi.
- Boże! Co ty znowu zrobiłaś?! - wybiegłam i wzięłam z łazienki bandaż, waciki i wodę utlenioną. Przemyłam jej ranę i owinęłam mimo, że nie chciała. W końcu się poddała. Usiadłam na przeciwko niej i podniosłam jej głowę. Na jej twarzy widniało kilka wielkich sińców. Prawe oko było całe opuchnięte. Rozmazany tusz, czerwone od płaczu oczy, rozcięta warga...wyglądała strasznie. Jak cień człowieka.
- Matko! - znowu zatkałam sobie usta ręką. - To on? - rozpłakała się i znowu schowała twarz. - Ogarnij się! O co tu chodzi? On nie może Cię bić! - nie wiedziałam co zrobić, byłam całkowicie bezradna. - Czemu się tniesz?
- Przestań! Błagam! Daj mi spokój! - wykrzyczała i odepchnęła mnie ręką owiniętą bandażem.
- Zadzwonię po pogotowie jeśli nic nie powiesz! - wyjęłam telefon z kieszeni.
- NIE! - krzyknęła stanowczo za głośno. Schowałam go, a ona otarła oczy ręką.
- Mike wkurzył się, że znowu się pocięłam... - powiedziała i spojrzała w górę. Mocno zacisnęła powieki i z jej oczu wypłynęła kolejna porcja łez.
- Dlaczego to zrobiłaś...? - nawet na mnie nie spojrzała.
- Nie mogę Ci powiedzieć... - nadal uparcie się na nią gapiłam. - Zabiją mnie! Rozumiesz?!
- Kto?
- Koniec tematu... - wstała i chciała wyjść z sypialni, ale zachwiała się i upadła na łóżko. Nadal próbowała się podnieść, więc podeszłam do niej i pozwoliłam jej się na mnie oprzeć. Podtrzymawana przeze mnie doszła do salonu. Usiadła na kanapie i spojrzała na mnie.
- Dziękuję...idź już. - pokręciłam głową.
- Potrzebujesz coś? - tym razem ona gwałtownie zaprzeczyła.
- Zostaw mnie...
- Na pewno?
- IDŹ! - co miałam zrobić? Wyszłam...i to był mój błąd, ale wtedy nie myślałam o tym co może się stać. Zostawiłam moją przyjaciółkę na skraju załamania nerwowego samą w domu. Jestem kretynką...
 
Taniec, bieg, ucieczka, dach budynku, strach, przepaść, biała róża...
 
 
__________________________________________________________________________________
 
Jest nowy rozdział! Nie wiem czy się cieszycie, bo ostatnio chyba się staczam. Mało wchodzicie, coraz mniej pozytywnych komentarzy. No cóż. Skończę to co zaczęłam niezależnie od Waszej opinii, choć wolałabym, żeby się podobało. Komentujcie i nie mam pytań. Piszcie co czujecie i proszę o kilka słów w komentarzu. Mnie osobiście rozdział się nie podoba...
PS. Przepraszam za błędy!
Mundzia xx
 
15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
 

17 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo ładny Mundziu :D miszczu kręgli ty! jak się staczasz? masz pięknego bloga przecież! pisz kolejny rozdział, jak tylko będziesz mogła ^^ pozdro od Busli :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIETNE! <333
    take-moments.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. super :3 czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarąbiste:D Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału.Nie wiem kto ci pisze niepozytywne komentarze ale chuj mu w dupe.Jest w tym wszystkiem tajemniczość i coś sprawia że chce to czytać i ciągle mi mało:D

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam Twojego bloga <33333 świetnie piszesz! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. EJ! Weźcie w komentarzach cenzurujcie chociaż te słowa.
    Apropos... Ty też klniesz Mundziu? :D
    Rozdział jest greatny ^^
    W sumie skoro nie podoba Ci się rozdział, to czemu nie piszesz takiego, którego na naszym miejscu byś chętnie przeczytała? (chybaże to skromność ro chle czoło :3)
    I tak jest świetny. ;) Więcej takich a komenciki będą lecieć jak deszcz. :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. I love it <33333333

    OdpowiedzUsuń
  8. This is great!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Julia nie! Nie mozesz skonczyc z tym blogiem jasne ? 'never ending' - pamietaj
    my w ciebie wierzymy i kochamy cie jestes wspaniala w tym co robisz rozdzialy sa wspaniale
    nie przejmuj sie tym ze jest malo komentarzy czy malo wyswietlen bloga
    niektorym nie chce sie komentowac ale czytaja i uwielbiajaa to
    ja, wera i busli w ciebie wierzymy

    pisz dalej i nie przejmuj sie brakiem pozytywnych komentarzy


    /Isia <33333

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko okej, tylko rozdziały za rzadko. Mam nadzieję,że w następnym rozdziale dowiemy się ,czemu Ab się tnie.Oraz jak pójdzie pierwszy dzień w szkole. Nie załamuj się ja czytam od początku, tylko strasznie nie lubię komentować, ale tym razem wyjątkowo skomentowałam. Nie martw się blog jest fantastyczny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  12. jezu, ale to świetne! xd

    OdpowiedzUsuń
  13. jestem ciekawa co dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniały! :D Ciekawość mnie zjada co będzie dalej *-*

    ps. ukazał się nowy rozdział na :http://stay-with-me-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. wow. nie mogę się doczekać do bedzie dalej! ♥ swietnie! <3
    Natalia ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeju to jest piękne i zarazem tajemnicze.. Takie kocham a ten twój najbardziej... Nie kończ z tym , proszę .. <3 Karola

    OdpowiedzUsuń